Wiedeń może pochwalić się rozbudowaną siecią komunikacji zbiorowej. Pięć linii metra, niemal tyle samo kilometrów torów tramwajowych co Warszawa i spora sieć uzupełniającego komunikację szynową transportu autobusowego. Odpowiednie zorganizowanie przesiadek stało się więc koniecznością

Przystanki autobusowe

Przystanki autobusowe w Wiedniu są inne niż w Polsce. Np. rzadko kiedy posiadają zatoki, co zauważył nawet szef ZTM Leszek Ruta: Wiedeń rezygnuje z budowy zatok na przystankach autobusowych, samochody muszą się więc zatrzymywać i czekać, aż pasażerowie wsiądą. Zwiększa to bezpieczeństwo i ułatwia autobusom włączenie się do jazdy. (Odsiecz z Wiednia dla komunikacji. Pojechali na szkolenie, Gazeta Stołeczna 2012-02-27)

W dodatku przystanki są umieszczone najbliżej skrzyżowań jak to możliwe. Wszystko po to, by maksymalnie skrócić czas przesiadek i dystans jaki musi pokonać pieszy pomiędzy przystankami w jednym węźle.

Niektóre przystanki nie dość, że nie mają zatok, to jeszcze fizycznie uniemożliwia się na nich ominięcie autobusu poprzez budowę wysp.

Wszystko po to, by nawet najmniej odpowiedzialny pieszy wychodzący zza autobusu i kompletnie niewidoczny, mógł spokojnie, szybko i bezpiecznie dotrzeć na drugą stronę jezdni.

Na marginesie: tabor hybrydowy, z dumą prezentowany niedawno w Warszawie, tu już zdążył się nieco przykurzyć.

Przystanki tramwajowe

Zacznijmy od podstawy - tak wygląda przystanek wiedeński. Być w Wiedniu i go nie widzieć to jak być w Rzymie... Ale takie przystanki spotkamy też np. w Łodzi [zobacz >>>]. W Warszawie to rozwiązanie mogłoby być dobre np. na trasie W-Z u wylotu z tunelu pod Starym Miastem.

Choć prawdę mówiąc częściej spotykanym w Wiedniu rozwiązaniem jest normalny przystanek z peronem.

Przy czym słowo "normalny" w przypadku Austrii oznacza na przykład brak barierek, słupów i innych elementów utrudniających wymianę pasażerów.

Warto zwrócić uwagę także na sam tabor. Tramwaj ULF (Ultra Low Floor) ma podłogę na wysokości niecałych 20cm, czyli znacznie niżej niż najnowsze warszawskie PESY. Ta wyjatkowa konstrukcja pozwala zapewnić dostępność komunikacji zbiorowej dla mniej sprawnych ruchowo nawet tam, gdzie nie da się podnieść peronu na wystarczającą wysokość.

Choć trzeba przyznać, że stare tramwaje też są w Wiedniu częstym widokiem. Trudno powiedzieć co jest tego zasługą, ale te zabytki są znacznie cichsze niż modele 13N lub 105N spotykane w Warszawie.

Metro

Stacje metra w Wiedniu są raczej skromne i ciasne.

Być może z tego względu w dni powszednie rowery w metrze wolno przewozić tylko poza godzinami szczytu.

Wielki plus należy się natomiast za bramki. Nie ma żadnego problemu by przedostać się przez nie z walizką na kółkach, wózkiem dziecięcym, dużą torbą lub rowerem.

Wygodne przesiadki

Drodzy specjaliści od komunikacji zbiorowej. Wygodna przesiadka wygląda tak. Drzwi w drzwi, podjazd obu pojazdów w niemal tym samym momencie i odjazd dopiero, gdy wszyscy pasażerowie spokojnie dadzą radę się przesiąść.

A tak w Wiedniu zorganizowane są węzły przesiadkowe przy stacjach metra. Wyjście ze stacji prowadzi od razu na zadaszony przystanek wspólny dla tramwajów i autobusów. Od wyjścia ze stacji do drzwi autobusu jest mniej niż 10 metrów. Dla porównania w Warszawie dystans ten bywa nawet 30x większy.

Inny węzeł przesiadkowy przy stacji metra. Rozwiązanie niemal identyczne, tylko peronów więcej.

Ruch przeorganizowano tak, by komunikacja miejska podjeżdżała jak najbliżej wejścia do metra. Ruch aut wyrzucono dalej od stacji, by nie przeszkadzał pieszym w wygodnych przesiadkach.

Ciąg dalszy nastąpi

W kolejnych częściach relacji przyjrzymy się wiedeńskim metodom walki z hałasem i organizacji ruchu rowerowego. Zobaczymy alternatywy dla ekranów przeciwhałasowych, przetestujemy rowerowo-tramwajowy kontrapas i pojedziemy jednośladem przez stację metra.

Artykuł powstał na podstawie wizyty w Wiedniu w ramach projektu Volunteers of Cycling Academy [zobacz >>>]. Projekt VOCA jest realizowany w ramach programu Uczenie się przez całe życie – Grundtvig i finansowany ze środków Unii Europejskiej.