List do Biura Ochrony Środowiska

Kiedy przeprowadziłem się na Pragę, w okolicy miałem co najmniej 4 zestawy pojemników do selektywnej zbiórki odpadów. Niestety, na przełomie lat 2008/2009 wszystkie z nich zostały usunięte. Po monitach mieszkańców wrócił jeden - na placu Hallera - jednak nie nacieszyliśmy się nim długo, właśnie ponownie zniknął.

W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania:

1. Dlaczego na pojemnikach przeznaczonych do usunięcia nie ma przynajmniej z tygodniowym wyprzedzeniem jakiejkolwiek informacji o zamiarze i terminie ich usunięcia, a także lokalizacji najbliższych pojemników alternatywnych?

2. Co ma zrobić osoba, która wychodząc do pracy zabrała ze sobą sporą ilość posegregowanych odpadów, a w drodze na przystanek dowiedziała się, że pojemniki zostały właśnie usunięte? Zabrać trzy wypchane, nieporęczne torby do zatłoczonego autobusu? Czy może wyrzucić wszystko w krzaki?

3. Dlaczego Biuro Ochrony Środowiska wprowadza w błąd mieszkańców, utrzymując na stronie "Warszawa Stolicą Czystości" nieaktualny spis pojemników do selektywnej zbiórki odpadów?

4. Dlaczego służby miejskie działają na szkodę porządku i czystości w Warszawie, usuwając pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów, do których ludzie się przyzwyczaili i z których chętnie korzystali?

5. Jak miasto stołeczne Warszawa ma zamiar spełnić unijne wymogi dotyczące poziomu recyklingu, skoro systematycznie zniechęca mieszkańców do selektywnej zbiórki odpadów?

Do wiadomości: Zielone Mazowsze.

Od redakcji

O znikających pojemnikach na Pradze Północ i efektach takiej "gospodarki" odpadami pisaliśmy już w 2006 r. [zobacz >>>] Pomogło - ale jak widać, na krótko. Stołecznych urzędników najwyraźniej cały czas przerasta zorganizowanie systemu selektywnej zbiórki odpadów.

Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć -- przekonywał kiedyś rzecznik ZDM Marek Woś. Obserwując stosunek naszych władz do pojemników do selektywnej zbiórki odpadów, trudno się oprzeć wrażeniu, że komuś ich obecność przeszkadza tak jak obecność rowerów panu Wosiowi. Oficjalnie segregację się popiera, ale z czynów przebija pogląd, że stolica czystości to nie wieś, żeby po niej z odpadami się wałęsać... A tymczasem to, co dla Warszawy nieosiągalne, staje się coraz powszechniejsze we wsiach i miasteczkach. Może czas już się zawstydzić i wziąć przykład ze wsi?

Wygląd pojemników nie musi zniechęcać. Łącząc estetykę z dobrym pomysłem można wywoływać pozytywne skojarzenia czy wręcz „przyciągać” użytkowników. Wiedzą o tym we wsi Kamień w gm. Szemud na Kaszubach.